Kolejne przygody Janeczki i Pawe?ka – przera?aj?co porz?dnych i dociekliwych dzieci. Tym razem rozwi?zuj? zagadk? zwi?zan? z ich pasj? filatelistyczn?, w czym wspiera ich dziadek i najm?drzejszy pies pod s?o?cem – Chaber.
Przed moj? furtk? zatrzyma?a si? jaka? nieznajoma facetka. Widzia?am j? doskonale, bo akurat robi?am sobie w kuchni herbat? i czeka?am, a? mi si? woda zagotuje. Facetka popatrzy?a na dom, a potem rozejrza?a si? z uwag? po okolicy, najd?u?sze spojrzenie po?wi?caj?c wierzbie. Nast?pnie zadzwoni?a. Nie wygl?da?a na brutalnego z?oczy?c?, zatem wpu?ci?am j? od razu, z niepokojem usi?uj?c sobie przypomnie?, czy przypadkiem nie by?am um?wiona na jaki? kolejny wywiad. Nie, chyba nie, bo nic mnie nie gryz?o w g??bi duszy.
Kolejna, najnowsza, powie?? jednej z najpoczytniejszych polskich pisarek. Fragment powie?ci: "- Samo gadanie na zbrodni? by nie wystarczy?o – stwierdzi?am po namy?le. Ona przecie? wychodzi?a z domu, nie? M?g? si? zakrada? etapami i szuka?. Sprawdza?. Skoro poszed? i zabi?, musia? mie? informacje konkretne. Ja ju? co? tam s?ysza?am, tu si? wszystko szeroko rozchodzi, lata?a po knajpach…" "- Po jednej knajpie – sprostowa?a Gra?ynka – Mia?a swoj?, um?wion?." "- Dobrze, po jednej, dostawa?a po?ywienie. Posz?a w ko?cu tego wieczoru czy nie?" "- Osobi?cie s?dz?, ?e posz?a, nie sznurowa?aby but?w tylko dla kamufla?u. Mia?a takie wysokie, staro?wieckie, sznurowane buciki, mog?a przecie? udawa?, ?e chce i?? w czymkolwiek, bodaj w kapciach. Ale tego wyj?cia nie widzia?am, a co gorsza, s?ysza?am jak zamyka?a za mn? drzwi. Przekr?ca?a klucz. Nie przyzna?am si? do tego policji."
Historia starych domostw, starej, wrednej ciotki i pi?knego Kopciuszka. Oczywi?cie Kopciuszek spotyka pi?knego ksi?cia i staje si? bogat? ksi??niczk?, w czym niebagatelny udzia? maj? minione pokolenia. " Zajrza?am za zamkni?te drzwi, poniewa? znajdowa?y si? najbli?ej… sypialni chyba… telefonu nie zobaczy?am. Zajrza?am za nast?pne, uchylone. O matko jedyna moja…! Jedne zw?oki, dostarczone mi z zaskoczenia, to by?o najzupe?niej dosy?, drugie stanowi?y przesadny nadmiar. Chryste Panie, na co ja si? tu nadzia?am…?!"
Na my?l, ?e jad? na spotkanie z m??czyzn? ?ycia z ludzka g?ow? w baga?niku, cos mi si? zrobi?o. Dosta?am histerycznego ataku ?miechu. Przechyli?am si?, wepchn??am twarz w fotel pasa?era, wy?am, pia?am, p?aka?am i nie mog?am si? uspokoi?. Podkr?ci?am szyb?, ?eby mnie nie by?o s?ycha?, ale i tak jaki? cz?owiek przygl?da? mi si? z zainteresowaniem z odleg?o?ci kilkunastu metr?w. Nie m?g? chyba odgadn??, ?e tak reaguj? na kawa?ek trupa…? Przesz?o mi wreszcie, usiad?am normalnie. Zdo?a?am si? skupi?. Rozwi?zanie najprostsze: wyj?? torb? i wrzuci? do kosza na ?mieci. Nie tu, tu zosta?am zauwa?ona. W nast?pnej stacji, na nast?pnym parkingu, gdzie spr?buj? si? niczym nie wyr??ni?. Znajd? t? g?ow? i co b?dzie dalej?
"M??czy?ni zostali stworzeni dla kobiet. Ka?de zwierz? da si? wytresowa?. M??czyzna te?. M??czy?ni kochaj? je??. Niekiedy kochaj? tak?e kobiet?. Nigdy jednak?e nie kochaj? jej bardziej ni? je??." Ksi??ka Joanny Chmielewskiej dowcipnie ujmuje z?o?ono?? m?skiej natury. Porady w niej zawarte pomog? niejednej kobiecie zrozumie? m??czyzn? i m?drze z nim post?powa?. Panowie natomiast znajd? wiele ciekawostek na sw?j temat. Ksi??ka nie opuszcza list bestseler?w. Dwukrotnie ksi??ka zosta?a nagrodzona tytu?em As Empiku, jako najlepiej sprzedaj?ca si? polska ksi??ka w roku 1999 i roku 2000.
No i najgorsze ze wszystkiego: M?? i ?ona. Te w?a?nie istoty ludzkie, z zasady p?ci odmiennej ni? nasza, wybieramy sami, dobrowolnie, z w?asnej i nieprzymuszonej woli zak?adaj?c sobie jarzmo na kark, jako te? kajdany na r?ce i nogi. Elementarna przyzwoito??, niekiedy tak?e konieczno?? ?yciowa, zmusza nas do wytrwania przy w?asnej decyzji. Oczywi?cie, ?e i w takim wypadku r?wnie? mo?emy si? wypi??, zrezygnowa?, oderwa? od osoby i uda? w sin? dal, ale tu akurat nie o to chodzi. Tu mamy wytrzyma?, no i pojawia si? rozpaczliwe pytanie: JAK…?!
Jedna z czytelniczek zada?a mi pytanie, jak zrobi? z ciapy m??czyzn?. Odpowiadam – nie wiem. Ale po d?u?szym zastanowieniu si?gn??em do prezentu od ?ony sprzed kilku lat i zrozumia?em."Wszyscy m??czy?ni doskonale wiedz?, czym, tak naprawd?, jest kobieta. Przyrz?dem wielofunkcyjnym, elastycznym, nadaj?cym si? do rozmaitego u?ytku. Jest to fakt i ?wi?ta prawda. Umiej?tno?? pos?ugiwania si? przyrz?dem posiadaj? jednak?e tylko niekt?rzy, wi?kszo?? m??czyzn nie daje sobie z tym rady i psuje co mo?e.POPSUTY PRZYRZ?D ZA? NIE ...
Kontynuacja " Wszystkiego czerwonego ". Straszny ryk wyrwa? mnie ze snu p??n? noc?. Na moment zastyg?am w obawie, ?e dom si? wali, ale zaraz przypomnia?am sobie o rezerwuarze. Uspokojona, doczeka?am chwili zamilkni?cia urz?dzenia i zasn??am na nowo. – Proponuj?, ?eby w nocy powstrzymywa? si? od spuszczania wody – rzek?am o poranku. Co wy na to? W?r?d nocnej ciszy grzmi dubeltowo. – A kto spuszcza?? – zainteresowa?a si? Alicja. – Nie wiem. Ty albo Beata. – Przysi?gam, ?e ja nie- zarzek?a si? Beata. Spa?am jak kamie?, a poza tym czuj? si? intruzem i z ...
Elunia zdo?a?a prze?kn?? odrobin? o?ywczego napoju, ostro?nie odstawi?a kieliszek, po czym chwyci?a go ponownie i chlupn??a sobie wi?cej. Bie?an ze zrozumieniem kiwn?? g?ow? i ci?gn?? dalej: – Tak to og?lnie wygl?da. A przy tym nikt niczego nie fa?szuje, ofiary s? zwyczajnie terroryzowane i same podpisuj? czeki…Kolejna powie??, kt?rej akcja dzieje si? w kasynie i na obrze?ach ?wiata mafijnego. Bohaterka do?? mimowolnie staje si? du?ym k?opotem dla szef?w organizacji przest?pczych, nie s? oni jednak w stanie usun?? tego zagro?enia, kierowanego r?k? losu…
Mimo up?ywu trzech tygodni, nie zapomnia?am o holenderskiej aferze, bo ci?gle mi o niej kto? przypomina?. Martusia nerwowo dopytywa?a si? przez telefon, czy co? wiem o Ewie Thompkins i czy ona na pewno do niej nie przyjedzie. Nie wynika?o z tego wprawdzie jasno, kt?ra do kt?rej mia?aby przyjecha?, ale pocieszaj?co twierdzi?am, ?e nie. G?sowska dzwoni?a dwukrotnie, ca?a zatroskana, bo Jadzia tam si? martwi i nie wie co zrobi?, Thompkins chodzi ponury, a Thompkinsowa w strasznych nerwach. Samoch?d, co jej ukradli, ju? odzyska?a, ale teraz go nie chce i p?acze, ?eby jej inny kupi?, a kto by si? dziwi?, skoro w nim trupa znale?li. Gorzej, podobno je m?? tego trupa zna?, wi?c tym bardziej nie wiadomo, co robi?.Poradzi?am, ?eby nic. Znajomo?? z trupem, o ile zosta? pochowany, niczemu nie szkodzi.Teraz zn?w G?rski…
Pafnucy to imi? przesympatycznego nied?wiedzia. Jego przygody to nieprzerwany ci?g zabawnych wydarze?, opisanych tak dowcipnie, jak to tylko Joanna Chmielewska zrobi? potrafi. Realizm obserwacji przyrody, tre?ci ekologiczne, przeplataj? si? z ciekawie nakre?lonymi postaciami zwierz?t – bohater?w ksi??ki. Synowi czytali?my w k??ko i na wyrywki, sami doskonale si? przy tym bawi?c. Potem sam wr?ci? do tej lektury, za?miewaj?c si? przy ka?dym dialogu Marianny z Pafnucym. Kiedy rozrywki by?o nam ma?o, si?gn?li?my po drug? cz??? "las Pafnucego". R?wnie weso?a, cho? pierwszej cz??ci nie pobije. Makama poleca. Kiku? w rozpaczy chcia? powiedzie? cokolwiek o Pafnucym. Pafnucy si? nie ba?, w towarzystwie Pafnucego on te? prawie si? nie ba?, Pafnucy tam le?a? przy le?niczym, Pafnucego wszyscy lubili…
Nie jest to krymina? – zapewnia autorka, cho? "trupy si? poniewieraj? tam, oczywi?cie, i jaka? cz??? kryminalna musi by?, bez tego by si? nie obesz?o", ale zasadniczo jest to "powie?? historyczna, kt?ra dzieje si? w czasach wsp??czesnych"."Samo mi tak wysz?o. I naprawd?, to od pocz?tku zacz??am sama sobie pisa? dla ?artu, niepewna, co z tego wyniknie" – t?umaczy autorka.
Wszystko zacz??o si? od tego, ?e rozlecia? mi si? samoch?d. Wraca?am z Gda?ska do Warszawy i za Pas??kiem wjecha?am sobie do lasu, ?eby nazbiera? kwiatk?w. ?ci?le bior?c, nie by?y to kwiatki, tylko jakie? badyle, zaczynaj?ce z siebie co? wypuszcza?. By?a pierwsza po?owa marca, pogoda od kilku dni zrobi?a si? cudownie pi?kna, s?o?ce ?wieci?o i flora zd??y?a zareagowa?…
Powie?? niekwestionowanej pierwszej damy polskiego krymina?u. Kolejna zagadka do rozwik?ania. Fragment: – - Ostrowski z tej strony, pani Joanno, z zamordowaniem Wejchenmanna nie ma pani chyba nic wsp?lnego…? Mo?e zbyt szczerze si? pani wypowiada?a, bo jako? wszystkim si? pani na my?l nasuwa… Tadzio: – Pani Joanno, co jest? S?ysza?a pani o tym? Agnieszka mnie podpuszcza, ?eby pani? zapyta?, to chyba nie pani r?bn??a tego Wejchenmanna…? Nic nie wiemy, ale sensacja wsz?dzie! Pawe?: – Joanna? Cze??! Zdaje si?, ze twoja ulubiona posta? z tego ?wiata zesz?a? Gdyby ci by?o potrzebne ...
''Co najmniej przez kilka miesi?cy szuka?am trupa. Nie rozkopywa?am grob?w i ugor?w, nie zwiedza?am kostnic, starych piwnic ani ?mietnik?w, nie gmera?am w gliniankach. Szuka?am we w?asnym umy?le i w ludzkich plotkach, tak?e w mediach, prezentuj?cych wydarzenia okropne i krwawe w taki spos?b, ?eby przypadkiem jakie? niew?a?ciwe tajemnice nie wysz?y na jaw. (…) Trupa ??da?a ode mnie Martusia'' – fragment najnowszej powie?ci najpoczytniejszej polskiej pisarki.
Intryga rozpoczyna si? w kolonialnych Indiach XIX wieku, gdzie prawowitym w?a?cicielom zostaje skradziony tytu?owy wielki diament. Cenny kamie? w?druje przez rozmaite r?ce i epoki, aby odnale?? si? wsp??cze?nie w pewnej polskiej rodzinie.
Cenny kamie? w?druje przez rozmaite r?ce i epoki, aby odnale?? si? wsp??cze?nie w pewnej polskiej rodzinie. "Poczu?am, jak robi si? gor?co i dreszcz przelecia? mi po kr?gos?upie. Jak on napisa?, ten nadawca…? Najwi?kszy diament ?wiata… Ciekawe, jaki rozmiar mo?e mie? najwi?kszy diament ?wiata…" (fragment powie?ci)
– O Bo?e, nic nie rozumiem – powiedzia?a bezradnie dziewczyna z ty?u. – Zameczek…? Dop?ki konie nie wesz?y, mog?am jej udziela? wyja?nie?. – Zameczek to te? nie ko?. To D?okej. Ko? to Mimoza. I nie siedzi na nim wcale Zameczek, tylko amator Bry?…Wy?cigi to powie?? oparta na faktach, kt?re nie tylko pozosta?y nadal aktualne, ale wr?cz dosz?y do pe?ni rozkwitu. Na ca??, w?wczas jeszcze skromn?, a dzi? rozszala?? przest?pczo?? nikt nie zwr?ci? uwagi…
Akcja powie?ci toczy si?, pomijaj?c wa?ne retrospekcje, wsp??cze?nie, w ?rodowisku znawc?w, producent?w i kolekcjoner?w bursztynu. Joanna wpada na trop afery kryminalnej zwi?zanej z pi?knym okazem jantaru, w kt?rym tkwi tytu?owa z?ota mucha. Z klejnotem ??czy si? mroczna sprawa zab?jstwa sprzed lat. Bohaterka postanawha wyja?ni?, co si? kiedy? sta?o na wybrze?u Morza Ba?tyckiego, tu? obok rosyjskiej granicy. W rezultacie w?druje przez rybackie wioski, Gda?sk i Warszaw? tropi?c po swojemu z?oczy?c?w.
Ostatnimi czasy Joanna Chmielewska pisa?a ciut s?abiej, jednak ta ksi??ka wydaje si? jej powrotem do najlepszej formy! Jestem zdecydowanie zadowolony z lektury. Chwyci?em j? oko?o 19 i sko?czy?em przed chwilk?, maj?c po drodze tylko przerw? na robienie kanapek… o kt?rych przypomnia?em sobie dzi?ki lekturze. Jestem bardzo zadowolony.Ze swojej strony mog? j? gor?co poleci?. Stara, dobra Chmielewska w bardzo dobrym wydaniu! By?y momenty, w kt?rych prawie turla?em si? ze ?miechu. Opisy fotograficznego dzie?a o ?ladach zwierzyny, czy teksty o bezrobociu polegaj?cym na ...
Tym razem Joanna zostaje zamieszana w przemyt narkotyk?w i produkcj? fa?szywych pieni?dzy. Na dodatek okazuje si?, ?e zamieszana jest nie prawdziwa Joanna a jej synowa, kt?ra wskutek niezwyk?ego zbiegu okoliczno?ci ma identyczne inicja?y imienia i nazwiska. Obie panie ?ciga nie tylko polska policja ale tak?e mi?dzynarodowi handlarze narkotykami i rodzimi fa?szerze pieni?dzy.